Daniel Krawczyk – Szef Kadry Trenerskiej FitPark

22 stycznia 2016

Daniel Krawczyk – Szef Kadry Trenerskiej FitPark

 

„Porządek w ciele, to porządek w życiu”

 Daniel Krawczyk

 

Zapraszamy do  lektury rozmowy z Danielem Krawczykiem – wieloletnim trenerem  FitPark (dawniej Wellness Clubu), który w ostatnim czasie został szefem kadry trenerskiej.

 

Krótko o sobie…

Mam na imię Daniel i lubię pizzę, ale jestem uczulony na pszenicę i nie mogę jej jeść.

 

Jak wyglądała Twoja droga i Twoje spotkanie z Wellness Clubem?

Studiowałem na AWF-ie, wypatrzyłem ogłoszenie, że jest nabór na instruktorów fitness, nie bardzo miałem pojęcie, co to właściwie jest „instruktor fitness”. Kiedy się tutaj pojawiłem byłem w trakcie kursu, konkretnie specjalizacji fitnessowej na uczelni. Trafiłem do Wellness Clubu, był egzamin – taka weryfikacja, przebrnąłem przez nią pomyślnie, bo jestem szczęściarzem. Miałem wtedy więcej szczęścia niż umiejętności (śmiech). Od tego momentu, zacząłem się intensywnie szkolić, przyjmować koncepcję fitness, nakładać na swoje doświadczenie i wyobrażenia o praktyce ciała, o aktywności fizycznej. I tak zostałem tutaj na kilka lat.

 

Czym zajmowałeś się w Wellness Clubie i czym zajmujesz się obecnie?

Na początku, jak już wspomniałem, było intensywne szkolenie, próba zrozumienia fitnessu dla ciała. Kiedy sobie to poukładałem, zacząłem pracować w funkcjonującym tutaj systemie, który zinterpretowałem jako najlepszy z dostępnych wówczas na rynku fitnessu i najbardziej logiczny, poukładany i sensowny. Widać w tym było jakąś koncepcję treningową, która była metodycznie i konsekwentnie realizowana, opierała się na doświadczeniu, na wiedzy i tak dalej. W ostatnim czasie, jak wiesz, z trenera przeobraziłem się w szefa kadry trenerskiej. W najbliższym czasie planuję zmodyfikować koncepcję treningową, czyli koncepcję praktyki ciała dla ciała, wprowadzić pewne zmiany w programie treningowym, przygotować kadrę trenerską do jego obsługi, tym samym do obsługi naszych Podopiecznych.

 

Nie widać w Tobie strachu czy obawy przed realizacją tego zadania…

Tak, bo za mną stoi doświadczenie, wiedza, umiejętności i przekonanie o słuszności co do podjętych przeze mnie celów.

 

Masz jakieś hobby, zainteresowania, poza aktywnością zawodową?

Wychowałem się na bagnach, bo dom mojej babci Hani – niesamowita kobieta – znajduje się pod lasem. W związku z tym, uwielbiam naturę. Jeśli tylko mogę, oddaję się jej. Mam ten plus, że uwielbiam naturę polską, więc nie muszę wydawać dużo pieniędzy na obcowanie z nią (śmiech). Jeżeli tylko mogę, wyjeżdżam z miasta, chociaż już czuję, że miasto stało się częścią mnie, a ja częścią miasta. Kilkanaście lat temu, kiedy przyjechałem do Krakowa, byłem przytłoczony tym, że wszędzie jest beton, że nawet jeśli są drzewa to są ogrodzone, poukładane w jakimś porządku i to jest sztuczne, takim życiem miejskim byłem bardzo przytłoczony. Teraz już stałem się jego częścią i ono stało się częścią mnie. Bardzo lubię Kraków, ale jeżeli tylko mogę to wyjeżdżam na łono natury.

 

Stosujesz jakąś specjalną dietę?

Siłą rzeczy muszę się znać na jedzeniu, a dokładnie na jedzeniu, które wspiera ciało w treningu. Moja dieta ma taki cel: wspierać mnie w treningu fizycznym i czynić jeszcze skuteczniejszym w tej kwestii. Ta dieta opiera się głównie na dwóch zasadach: pierwsza to unikanie wysoko przetworzonych produktów i to już jest najtrudniejsze i zajmuje najwięcej czasu. Wydobyć jedzenie, które nie ma w sobie żadnej chemii albo nie jest z czymś połączone, albo przetworzone termicznie i w ogóle – to już jest bardzo czasochłonne. A druga zasada, której się trzymam to patrzeć kiedy, co i jak jem. Kiedy, czyli regularnie, „co” w znaczeniu, żeby nie było chemicznie przerobione i dobrze skomponowane. Trzymam się zasad takich, które pozwalają mi nie obciążać za bardzo układu trawiennego, bo ja potrzebuję krwi w mięśniach, a nie w układzie trawiennym. Musi być też odpowiednia kompozycja. Te dwie zasady tworzą Ci obraz diety. Do nich trzeba podpiąć wiele różnych pod zasad i tworzy ci się cały program diety. I jeszcze jest ważne jak jesz, czyli w jakim jesteś stanie psychicznym, kiedy jesz.  Stan fizyczny organizm sam narzuci, na przykład jak jesteś chora to nie masz apetytu. Psychiczny stan przy jedzeniu można sobie przegapić – czynniki takie, jak stres, zdenerwowanie. To jest bardzo ważne, że posiłek wymaga optymalnego stanu psychicznego, żeby był dobrze przyjęty, wchłonięty i bardzo dobrze przez organizm wykorzystany.

 

Czyli codzienna praca nad ciałem, nad umysłem, którą praktykujesz i polecasz?

Zgadza się, bo porządek w ciele, to porządek w życiu. Znasz na pewno powiedzenie, że „w zdrowym ciele zdrowy duch”. To dodajmy, że w zdrowym ciele zdrowy duch, a zdrowy duch to zdrowe życie. Masz porządek, nawet jeżeli rzeczywistość narzuca ci jakąś formę bałaganu, dzięki temu będziesz się umiała w tym bałaganie odnaleźć i stworzyć wokół siebie azyl porządku.

 

Chodzi przede wszystkim o dyscyplinę?

Wolałbym uniknąć słowa „dyscyplina”, bo kojarzy się z jakimś przymusem, to jest taki imperatyw, nakaz, bardziej pasuje słowo „luz”. Świat jest do tego stopnia zdyscyplinowany, że trzeba luzu. Potrafimy sobie narzucić pęd, tę konieczność życia w pośpiechu. Natomiast nie opanowaliśmy relaksu, elementów spokoju. Na przykład Japończycy są do tego stopnia zdyscyplinowani, zestresowani i skuteczni, że aż sobie wymyślili skuteczny system relaksowania. Mają to swoje Feng Shui – wieżowce muszą stać tak a nie inaczej, bo duch morza nie wejdzie w ducha gór. Oni mają to swoje Tai Chi, gdzie dla prezesa wielkiej korporacji jest równie ważne to, żeby podpisać jakąś umowę jak to, żeby jego pracownik zaliczył dzienną porcję relaksu, lekcję Tai Chi w ciągu dnia.

 

Żeby nie zwariować? 🙂

Otóż to, żeby się nie wypalić, nie zwariować. Wyrastają dookoła nas te wszystkie wieżowce. Na Zachodzie ludzie już przyjęli ten rytm, ten model życia typowo z Japonii, z Chin. Kraje, które prężnie się rozwijają gospodarczo mają model życia z uwzględnieniem czasu na relaks. My – trenerzy musimy pokazać ludziom żyjącym tutaj, jak ważny jest ten relaks, dystans do życia, spokój wewnętrzny. Tylko my nie chcemy tego zrobić gadaniem, ale treningiem. Oczywiście, ważnym aspektem jest też zdrowie, bo stan ciała to stan umysłu. Kiedy dobrze się czujesz, emanujesz pozytywną energią i świat ci tę energię oddaje, a jak jesteś obolała automatycznie pogarsza ci się nastrój, stajesz się zgryźliwa, a ludzie dookoła ciebie są tacy sami, bo się tak do ciebie nastawiają. To jest efekt domina.

 

Komu byś polecił zajęcia w FitParku?

Wszystkim ludziom, którzy chcą zadbać o zdrowie, profilaktykę. Wszystkim, którzy czują się zdrowi i chcą ten stan utrzymać, bo powinni zająć się profilaktyką. My jesteśmy od tego specami, działamy, żeby się nie popsuło (śmiech). Jeżeli dobrze się czujesz i nie chcesz, żeby coś się popsuło, jak najszybciej do nas! Jeżeli się popsuje, skonsultujesz się z lekarzem, że to popsute można naprawić, zapraszamy do nas! No chyba, że popsute wymaga interwencji medycznej. W takim przypadku zapraszamy na rekonwalescencję i potem do nas!

 

A co z pobudkami „płytkiej” natury – chcę schudnąć, chcę mieć większe mięśnie?

Chcę schudnąć – jeżeli mam za dużo tkanki tłuszczowej to powinienem schudnąć, żeby być zdrowszym. To dla mojego zdrowia i samopoczucia jest ważne. Jeżeli chcę schudnąć, bo tak mnie przytłoczył wizerunek ideału współczesnego człowieka, któremu trudno dziś nie ulec, to człowiek przychodzi do nas, a my na szczęście mamy patent, żeby pomóc mu wyjść z uzależnienia i stanu przytłoczenia. Jeżeli chodzi o mięśnie – ktoś chce mieć silniejsze mięśnie, sprężyste to bardzo dobrze, bo jeżeli nie mamy takich mięśni to najzwyczajniej szkielet nam się rozwala. On się zapada, bo kości są podtrzymywane przez mięśnie, więc im silniejsze, tym lepiej. No i jest jeszcze przyczyna czysto wizualna: ze wszystkich tkanek w naszym ciele, mięśnie wyglądają najładniej. Jak ciało jest umięśnione, sprężyste, wygląda dobrze. Po prostu. Takie ciało się też pięknie porusza, bo mamy równowagę napięć. Także w estetycznym aspekcie dbanie o tkankę mięśniową i nerwową jest jak najbardziej istotne i na plus. Podsumowując, do FitParku może przyjść każdy, kto nie ma przeciwskazań lekarskich.  Poza tym, aktywność fizyczna opóźnia procesy kataboliczne, czyli opóźnia starzenie się ciała.

 

Najtrudniej chyba o motywację…

Tak, bo nie ma jej w otaczającej nas rzeczywistości. Dopiero tworzy się trend z aktywności fizycznej i to dobrze. Niezależnie od tego, jak chcemy tę aktywność uprawiać, ważne żebyśmy to robili. Oczywiście najlepiej zadbać o to, żeby nie było chaosu i żeby nie zrobić sobie krzywdy… Jest już w dzisiejszych czasach na tyle wiedzy i doświadczenia, są na tyle dobrzy fachowcy, że można nie wydawać pieniędzy na treningi bez sensu, które nie przyniosą efektów, a przy tym ryzykować zdrowie.

 

Jest pożar w Twoim domu i musisz się szybko ewakuować. Co ze sobą zabierasz?

Może nie co, tylko kogo. Upewniam się, że miłość mojego życia opuściła mieszkanie razem ze mną.

 

Czyli najbardziej w życiu cenisz miłość?

Tak, bardzo sobie cenię. To jest najpotężniejszą energią, ze wszystkich, których do tej pory doświadczyłem. Energia, która zasila, motywuje do życia, jest źródłem mojej kreatywności.

 

Czy chciałbyś coś na koniec powiedzieć, dodać…

Chciałbym zwrócić się do podopiecznych…

 

Tylko nie mów, że będzie orędzie… 🙂

Nie, spokojnie. Chciałbym podziękować za to, że są z nami, że chcą korzystać z miejsca, które tworzymy. My, Kadra Trenerska, tworzymy sobie tę przestrzeń, badamy, eksplorujemy ciało, a z tego naszego doświadczenia ci wszyscy ludzie chcą korzystać. Oni doceniają wartość naszej pracy, chcą z nami coś tworzyć i za to chcę im wszystkim serdecznie podziękować i zapewnić, że będzie jeszcze lepiej.

 

Daniel Krawczyk